"Drugi raz tak nie zagrają". Kluczowa kwestia przed meczem Polek o brąz LN
W strefie medalowej tegorocznej Ligi Narodów znalazły się dokładnie te same drużyny co przed rokiem. Nawet wyniki padały podobne. Włoszki bardzo wysoko i pewnie pokonały w trzech setach Polki w obydwu edycjach, pozwalając im zdobyć najwyżej 18 punktów w jednym secie. Z kolei zaciętą walkę o finał między Brazylijkami a Japonkami rozstrzygał tie-break. Z tą różnicą, że inaczej niż przed rokiem, górą były Canarinhas 3:2 (23:25, 25:21, 25:18, 19:25, 15:8).
Biało-Czerwone muszą się odbudować po bardzo słabym w ich wykonaniu występie półfinałowym przeciwko Włoszkom, ale jeszcze zanim jasne stało się, z kim zagrają w walce o brązowy medal, trudno było wskazać preferowanego rywala dla naszej drużyny.
— Pewnie w zależności od tego, na jakiej pozycji gramy, mamy inne preferencje. Ja jako atakująca wolałabym zmierzyć się z Japonkami, bo ich blok jest nieco niższy. Z kolei Agnieszka Korneluk mogłaby powiedzieć, że woli Brazylijki, bo zamiary azjatyckiego zespołu trudniej jest odczytać na siatce, grają bardziej kombinacyjnie – mówiła nam zaraz po półfinale atakująca Polek Malwina Smarzek.
Drugi mecz półfinałowy pomiędzy Brazylią i Japonią trwał zdecydowanie dłużej od rywalizacji Polek z Włoszkami, ale ostatecznie to azjatycka ekipa, prowadzona przez dobrze znanego w Polsce trenera Ferhata Akbasa, będzie rywalem naszej drużyny w walce o brązowy medal Ligi Narodów. Zresztą Japonki rozegrały już w Łodzi w sumie 10 setów! Po tie-breaku odprawiły bowiem Turczynki w ćwierćfinale, zanim w pięciu setach stoczyły walkę o wejście do wielkiego finału zmagań, w których przed rokiem sięgnęły po srebro.
Równy bilans Polek. Rok temu ten mecz decydował w igrzyskachDla Polek będzie to piąta konfrontacja z Japonkami za kadencji trenera Stefano Lavariniego. Dotychczasowy bilans naszej ekipy z reprezentacją z Kraju Kwitnącej Wiśni wynosi 2-2. Polki przegrały z nimi w rundzie interkontynentalnej Ligi Narodów 2022 0:3, ale już w poprzednim sezonie za każdym razem były górą. Raz w Lidze Narodów, a drugi raz w pierwszym meczu na igrzyskach olimpijskich, w których wygrana okazała się decydująca w kontekście awansu do strefy pucharowej.
W tym sezonie Biało-Czerwone rywalizowały z Japonkami przed dwoma tygodniami podczas kończącego rundę interkontynentalną turnieju w Chibie i przegrały 1:3. Azjatycka drużyna rozegrała znakomite spotkanie, zwłaszcza w defensywie. – Myślę, że drugiego takiego meczu w obronie Japonki przeciwko nam już nie rozegrają – liczy Smarzek.
Słowa polskiej atakującej mogą okazać się prorocze, ale w półfinale z Brazylijkami japońska ekipa także nie pozwalała rywalkom dobić się do parkietu przez większość spotkania, nawet jeśli tempo gry po obydwu stronach było naprawdę wysokie.
— Nie można się załamywać, nawet jeśli po pierwszej próbie skończenia ataku trzeba podejmować kolejną. Dla mnie jako rozgrywającej taka sytuacja też nie jest łatwa, gdy dostarczam piłkę, a jedna czy druga koleżanka nie kończy ataku, więc staram się szukać nowych rozwiązań. W meczu o brąz musimy zagrać cierpliwie, gdy piłki będą wracały na naszą stronę, więc trzeba starać się to wykorzystać. Zresztą dobra defensywa to domena i Japonek, i Brazylijek, bo u Canarinhas Gabi też potrafi wyczyniać cuda w obronie – zaznacza rozgrywająca Polek Katarzyna Wenerska.
Jej brat jest gwiazdą męskiej kadry. Teraz ona przeciwstawi się PolkomJaponki od tego roku prowadzone są przez dobrze znanego w Polsce tureckiego trenera Ferhata Akbasa. 39-letni szkoleniowiec spędził dwa sezony w Chemiku Police (2019-21). Dziś liderkami prowadzonej przez niego drużyny są m.in. skrzydłowe Yukiko Wada oraz Mayu Ishikawa, siostra gwiazdora męskiej kadry – Yukiego. Zresztą Japończycy będą też rywalami Polaków, ale w ćwierćfinale turnieju finałowego Ligi Narodów, który od środy startuje w Ningbo. Biało-Czerwoni swoje spotkanie rozegrają w czwartek. Co ciekawe, panowie mogą trafić na Japończyków w ćwierćfinale wrześniowego mundialu. Polki też miały swój sprawdzian przed kluczowym meczem rozpoczynających się za niespełna miesiąc mistrzostw świata, bowiem z drabinki wynika, że w walce o najlepszą czwórkę mogą trafić na Włoszki, z którymi przegrały w półfinale w Łodzi. Nasze siatkarki podkreślają jednak, że nie wybiegają za bardzo w przyszłość.
— Musimy dużo poprawić w swojej grze nie tylko w kontekście mistrzostw świata, ale przede wszystkim przed niedzielnym meczem o brąz Ligi Narodów. Trzeba się skupić na swojej grze i wierzyć, że potrafimy zwyciężać. Gramy przed własną publicznością i to jest duży plus, więc pozostaję dobrej myśli – zaznacza atakująca Polek Magdalena Stysiak.
Początek spotkania o brąz Ligi Narodów Polska – Japonia zaplanowany jest na godz. 16.00 w niedzielę. O godz. 20.00 Brazylia zmierzy się z Włochami w walce o końcowym triumf. Dla Canarinhas będzie to czwarty finał i szansa na pierwsze złoto w historii tych rozgrywek. Z kolei Włoszki liczą na powtórkę złota z 2022 i 2024 r.
przegladsportowy